Dieta karmiącej mamy

Jak mówi klasyk „nie chcem, ale muszem”. Nie miałem zamiaru znów poruszać postów na blogu pani Anny Lewandowskiej, ale czytając takie bzdury, nie mogę przejść obok nich obojętnie. Głoszenie nieprawdy i powielanie dawno obalonych mitów – tak w skrócie można opisać najnowszy post o diecie karmiącej mamy. Robi się tego tyle, że pani Anna zasłużyła na osobną kategorię na moim blogu. Do czego można się przyczepić? Spójrzmy!

Wpis można znaleźć, klikając tutaj: http://hpba.pl/dieta-trakcie-laktacji-healthy-ciaza [EDYTOWANO 17.07.2016 r.: post z bloga pani Anny Lewandowskiej został usunięty].

AKAPIT 1

Na początek „najważniejsze produkty, których powinnaś unikać podczas laktacji„:

„alkohol! Pamiętaj, że wszystko co jesz i pijesz przechodzi do pokarmu Twojego dziecka”

Z tym się zgadzam. Na modelu zwierzęcym udowodniono, że spożycie alkoholu podczas karmienia piersią negatywnie wpływa na rozwój psychoruchowy potomstwa.

„produkty smażone – nadmiar tłuszczy trans złe wpływa na rozwój mózgu dziecka”

Z tym również się zgadzam. Nadmiar kwasów w konfiguracji trans będzie pogarszał jakość tłuszczów mleka kobiecego, a także szkodził matce. Swoją drogą, użyte przez panią Annę słowo „tłuszczy” jest odmianą słowa „tłuszcza” (hołota, motłoch) w dopełniaczu. Poprawna forma to „tłuszczów”.

„cukier – działa niszcząco na jelita, które po porodzie (zarówno naturalnym jak i cesarskim cięciu) i tak są poddane destrukcji. Dodatkowo cukier powoduje gorsze wchłanianie witamin i minerałów dla dziecka i alergie”

Nie bardzo wiem o co chodzi z tym, że cukier może działać niszcząco na jelita i dlaczego jelita poddane są destrukcji. Faktem jest, że dzieci po porodzie cesarskim nie mają kontaktu z florą fizjologiczną matki w takim stopniu jak dzieci urodzone siłami natury i kolonizacja ich flory bakteryjnej jest osłabiona w tym aspekcie. Jednak karmienie piersią doskonale wpływa na obecność dobroczynnych bakterii jelitowych u dzieci z obu typów porodu.

Cukier nie powoduje alergii. Alergenami są białka, ewentualnie glikoproteiny. No i wreszcie cukier nie powoduje gorszego wchłaniania witamin i minerałów dla dziecka. Chociażby dlatego, że dieta praktycznie nie wpływa na skład mleka matki, a już na pewno nie wpływa na to, ile będzie w nim cukru! Zawartość składników jest okresowo stała i zmienia się w zależności od etapu laktacji, dostosowując się do potrzeb dziecka: inny skład będzie w dzień, a inny w nocy, pokarm matki noworodka różni się od tego, który posiada matka sześciomiesięcznego dziecka.

„słodkie napoje – powodują kolki u niemowlęcia, dodatkowo prowadzą do otyłości”

Już dawno udowodniono, że dieta matki nie ma żadnego wpływu na występowanie kolek u dziecka [2, 9].

„kawa i mocna czarna herbata– zawarte w nich kofeina i teina mogą nadmiernie pobudzać Twoje dziecko”

Zgodnie z zaleceniami, kobieta karmiąca powinna przyjmować do 300 mg kofeiny dziennie, odpowiada to około 3 filiżankom kawy i 6 herbaty.

„warzywa krzyżowe: kalafior, brokuły, brukselka oraz cebula, czosnek, kapusta, fasola, groch – są to produkty powodujące wzdęcia i kolki”

Część osób komentujących ten wpis w Internecie zauważyła, że cebula, czosnek, fasola i groch nie są warzywami krzyżowymi. I słusznie! Jednak czytając ten podpunkt, prędzej doszukiwałbym się złego użycia spójnika „oraz” i zbyt daleko posuniętego skrótu myślowego.

Co do powodu ograniczania tych warzyw, powtórzę jeszcze raz – dieta matki nie ma wpływu na występowanie kolek u dziecka, a tym bardziej wzdęć. Warzywa te są wzdęciotwórcze, ale wywołają je wyłącznie u matki. Nie bardzo rozumiem, jak gaz będący w jelitach matki mógłby przejść do jej mleka.

„seler i pomidory – mogą powodować alergie u niemowlęcia”

Kolejny mit, który został już obalony – dieta karmiącej matki nie wpływa na ryzyko wystąpienia astmy, egzemy lub innych objawów alergii u niemowląt [2, 3, 4, 7, 8, 12]. Jeżeli matka ma alergię na jakieś produkty – usuwamy je, ale tylko i wyłącznie ze względu na JEJ zdrowie.

„laktoza – kiedy u dziecka pojawia się atopowe zapalenie skóry, należy wtedy wyeliminować produkty nabiałowe (na podstawie statystyk)”

Znów mit i znów się powtórzę. Dieta matki nie wpływa na zawartość węglowodanów w jej mleku, a więc nie zależy od niej również ilość laktozy! Stąd też dieta eliminacyjna w tym przypadku jest bezsensem.

„Nabiał i mleko od krowy – hodowane zwierzęta bardzo często karmione są chemią, antybiotykami, przetworzoną i sztucznie modyfikowaną paszą, soją (GMO) która występuje w paszy, RANDAP – to środek do zwalczania chwastów. Wszystko to powoduje zaburzenia gospodarki hormonalnej, zaflegmienia organizmu, jest także przyczyną nietolerancji pokarmowych”

Standardy badania bezpieczeństwa mleka są tak wysoko rozwinięte, że możemy uznać mleko za bezpieczne [6]. Instytut Żywności i Żywienia nadal podtrzymuje zalecenie by spożywać je w ilości 2 szklanek dziennie.

Bardzo ciekawe wtrącenie o „randapie” (a tak naprawdę środek ten nazywa się Roundup), które zupełnie nie ma sensu w tym zdaniu. Poza tym nie mam zielonego pojęcia czym może być zaflegmienie organizmu i w jaki sposób przyczynia się do tego mleko.

„ostre przyprawy typu chilli, pieprz –  powodują wzdęcia i podrażnienie układu pokarmowego dziecka”

Nie, te składniki nie wpływają na podrażnienie układu pokarmowego dziecka i nie powodują wzdęć. Dieta matki nie wpływa na pojawienie się wzdęć u dziecka karmionego piersią. Poza tym, im więcej smaków dziecko pozna z mlekiem matki (bo może się ono zmieniać w zależności od diety), tym większe prawdopodobieństwo, że dziecko będzie tolerowało smakowo pokaźniejszą liczbę produktów.

„truskawki, cytrusy i owoce egzotyczne – najczęściej powodują alergie i wysypki u dziecka”

Dieta karmiącej matki nie wpływa na ryzyko wystąpienia astmy, egzemy lub innych objawów alergii u niemowląt.

„grzyby – są ciężkostrawne”

I co z tego? Ciężkostrawność grzybów w żaden sposób nie wpłynie na jakość mleka matki.

„produkty zawierające sztuczne dodatki – barwniki, konserwanty, spulchniacze itp.”

Tych składników faktycznie lepiej unikać.

„surowe jaja – powodują zatrucia”

Nikomu nie zaleca się spożywania surowych jaj właśnie ze względu na ryzyko zatrucia Salmonellą. Niezależnie od tego czy jest matką karmiącą czy nie.

„soja – powoduje alergie, najczęściej jest modyfikowana genetycznie”

Dieta karmiącej matki nie wpływa na ryzyko wystąpienia astmy, egzemy lub innych objawów alergii u niemowląt.

„gluten – bardzo często powoduje nietolerancje pokarmowe”

Spodziewałem się, że pani Anna będzie kazała usuwać ten składnik. Jednak do stwierdzenia „bardzo często” glutenowi jest daleko. Około 6% populacji ma problem z tym składnikiem. Co więcej, gluten powinniśmy wprowadzać do diety dziecka w wieku 4-7 miesięcy właśnie by zapobiec problemom z celiakią czy nieceliakalną nietolerancją glutenu [EDYTOWANO 17.07.2016 r.: bardzo dziękuję p. Małgorzacie Jackowskiej za wyprowadzenie mnie z błędu. Okazuje się, że aktualizacja zaleceń PTGHiZD z 2016 roku, mówi, że nie ma uzasadnienia by wprowadzać gluten do diety dziecka w wieku 4-7 miesięcy – zarówno w grupie podwyższonego, jak i niskiego ryzyka celiakii. PTGHiZD nadal utrzymuje, że gluten do diety dziecka powinno wprowadzać się dość wcześnie, bo w pierwszym roku życia (14)].

„uważaj na owoce morza i ryby takie jak: tilapia, panga, mintaj, łosoś hodowlany, tuńczyk (miększa długo w mule) oraz wszelkie surowe ryby i sushi”

Nie ma żadnych przesłanek za tym, aby kobieta odmawiała sobie sushi, mintaja, łososia czy tuńczyka. Tilapię i pangę odradza się także osobom zdrowym.

„uważaj na suszone owoce – są zazwyczaj traktowane konserwantami i sztucznym cukrem – sparz je wcześniej wrzątkiem”

Jestem w stanie zgodzić się z konserwantami w suszonych owocach, jednakże nie ma czegoś takiego jak sztuczny cukier. Co najwyżej sztuczne słodziki – których jestem przeciwnikiem.

„orzechy – są ciężkostrawne i często powodują alergie (szczególnie orzeszki ziemne)”

Mogą być ciężkostrawne dla matki, ale nie dla dziecka. Ciężkostrawność nie przechodzi do mleka. Poza tym… dieta karmiącej matki nie wpływa na ryzyko wystąpienia astmy, egzemy lub innych objawów alergii u niemowląt.

„Pamiętaj, aby Twoja dieta była przede wszystkim zróżnicowana i dobrze zbilansowana, dzięki czemu dostarczysz swojemu niemowlakowi potrzebne składniki i minerały.”

To prawda pani Anno, więc po co te ograniczenia?

AKAPIT 2

Dalej pojawiają się „produkty polecane podczas laktacji„, a tam – mając na uwadze to czego pani Anna zabrania – kilka niespodzianek:

  • Soki owocowe” – które można uznać za słodkie napoje;
  • Mintaj” – który również jest zakazany

Poza tym:

  • Dorsz i mintaj nie są rybami tłustymi;
  • Pstrąg słodkowodny jest rybą średnio tłustą i nie jest rybą morską;
  • Amarantusa nikt nie poleca przy słabej laktacji;
  • Daktyle nie spowodują zmian w słodkości mleka, ponieważ dieta matki nie wpływa na zawartość laktozy (cukru mlecznego!) w jej pokarmie;
  • Nie ma potrzeby wybierania łagodnych ziół. Karmienie piersią nie wymaga diety lekkostrawnej. Potrzebą zastosowania takiej diety może być stan zdrowia matki.

„Obserwuj jak dziecko reaguje na przyjmowane przez Ciebie pokarmy. Jeśli po jakimś produkcie niemowlę będzie miało niepokojące objawy, alergię lub kolkę, wyklucz go.”

Jako, że dieta matki nie wpływa na pojawienie się alergii czy kolki jakiekolwiek wykluczenia nie są ani polecane ani wskazane.

„Być może powodem będzie alergia pokarmowa. W takim wypadku udaj się do lekarza i wykonaj dziecku badanie kału, aby sprawdzić mikroflorę jelit i wprowadzić probiotykoterapię.”

Nie jestem przekonany czy takie badania w ogóle mają sens ze względu na brak potwierdzonych informacji o tym jaka dokładnie ma być wzorcowa flora bakteryjna, tym bardziej bezsensem jest badanie flory jelitowej u tak małego dziecka gdy jest ona dopiero na początku swojego rozwoju.

„Karmienie bezpośrednio po bieganiu nie jest szkodliwe dla dziecka, chociaż pokarm może zawierać kwas mlekowy (tolerowany przez płód).”

Wydaje mi się, że w momencie karmienia piersią, karmi się noworodka/niemowlaka, a nie płód… O płodzie mówimy od 12. tygodnia ciąży do porodu.

AKAPIT 3

Ostatnia części to „przykładowy rozkład dzienny i posiłki mamy karmiącej„, a tam znów mnóstwo nieścisłości i błędów:

  • Wątróbka na smalcu z gęsi„, „jajecznica na maśle klarowanym” – tak tłuste pokarmy, a także potrawy smażone nie powinny być polecane ze względu na zdrowie matki!
  • Tatar wołowy” – a co z karmieniem krów antybiotykami i GMO, randapem? Co z niebezpieczną surowizną (niepolecane wcześniej przez panią Annę sushi)? Zauważam tutaj brak konsekwencji. Z tatarem dla matki karmiącej piersią nie ma problemu, o ile mięso jest dobrze zbadane.
  • Na oleju kokosowym” – który posiada zdolność podnoszenia cholesteroli we krwi… Dbajmy o zdrowie matki i zdrowie nas wszystkich! Olej kokosowy tylko na skórę!
  • Puree truskawkowe” – czyli owoc, który wcześniej był zakazany.
  • Kulki mocy” – z ciężkostrawnych i alergizujących  w opinii pani Lewandowskiej orzechów.
  • W przepisie „olej lniany„, który trzeba gotować przez 30 minut – akurat ten składnik bardzo nie lubi wysokich temperatur.

Słowem podsumowania: sam proces laktacji nie wymaga zmian żywieniowych w diecie matki (chyba, że wymaga tego jej zdrowie!), ponieważ nie wpływa ona na skład mleka kobiecego. Dieta może jedynie spowodować zmianę jakości tłuszczów w pokarmie (ale nie ilości) – dlatego nie powinno polecać się dużej ilości kwasów tłuszczowych nasyconych i produktów smażonych. Jeżeli komuś przypomina to jedną z zasad zdrowego żywienia to bardzo dobrze, ponieważ dieta kobiety karmiącej piersią powinna być zgodna właśnie z tymi wyznacznikami, tak samo jak dieta każdego innego człowieka.

ABY ZGŁĘBIAĆ WIEDZĘ W TYM TEMACIE POLECAM BLOG PANI MAŁGORZATY JACKOWSKIEJ: http://malgorzatajackowska.com/category/dieta-w-okresie-karmienia-piersia

Jest to kolejny wpis pani Anny Lewandowskiej, który pokazuje jej poziom wiedzy dietetycznej i to jak daleko jest jej do eksperta żywieniowego. Bardzo się cieszę, że w odpowiedzi na ten wpis pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy. Do tego stopnia, że post zniknął z Facebooka. Gdyby zniknął  również z bloga, powyżej macie dokładne cytaty.

Artykuł oceniam na 1/10.

Źródła:

  1. Bartha E., Raczek-Pakuła K., Sztyber B., Ślizień-Kuczapska E., Żukowska-Rubik M.: Co warto wiedzieć o karmieniu piersią. Szpital Specjalistyczny św. Zofii w Warszawie, Warszawa 2007.
  2. Borszewska-Kornacka M. K., Rachtan-Janicka J., Wesołowska A., et al.: Stanowisko Grupy Ekspertów w sprawie zaleceń żywieniowych dla kobiet w okresie laktacji. Standardy medczyne/Pediatria 2013; 10: 265-279.
  3. Chatzi L., Torrent M., Romieu I., et al.: Mediterranean diet in pregnancy is protective for wheeze and atopy in childhood. Thorax 2008; 63: 507-513.
  4. De Batlle J., Garcia-Aymerich J., Barraza-Villarreal A., et al.: Mediterranean diet is associated with reduced asthma and rhinitis in Mexican children. Allergy 2008; 63: 1310-1316.
  5. Giglia R., Binns C.: Alcohol and lactation: a systematic review. Nutrition & Dietetics 2006; 63:103-116.
  6. Górna J.: Istota wymagań standardu ISO 22000:2005 w aspekcie zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego mleka. Journal of Agribusiness and Rural Development 2008; 3 (9): 77-87.
  7. Hattevig G., Kjellman B., Sigurs N., et al. Effect of maternal avoidance of eggs, cow’s milk and fish during lactation upon allergic manifestations in infants. Clinical & Experimental Allergy 1989; 19: 27-32.
  8. Lange N. E., Rifas-Shiman S. L., Camargo C. A., et al.: Maternal dietary pattern during pregnancy is not associated with recurrent wheeze in children. Journal of Allergy and Clinical Immunology 2010; 126: 250-255.
  9. Lucassen P. L. B. J., Assendelft W. J. J., Gubbels J. W., et al.: Effectiveness of treatments for infantile colic: a systematic review. BMJ 1998; 316: 339-342.
  10. Nehring-Gugulska M.: Warto karmić piersią. I co dalej? Poradnik dla matek oraz wszystkich, którzy pragną im pomóc. Intertom, Warszawa 2004.
  11. Sapone A., Bai J. C., Ciacci C., et al.: Spectrum of gluten-related disorders: consensus on new nomenclature and classification. BMC Medicine 2012; 10: 13.
  12. Shaheen S. O., Northstone K., Newson R. B., et al.: Dietary patterns in pregnancy and respiratory and atopic outcomes in childhood. Thorax 2009; 64: 411-417.
  13. Szajewska H., Albrecht P.: Jak żywić niemowlęta i małe dzieci. Praktyczny poradnik dla matek. Wydawnictwo PZWL, Warszawa 2009.
  14. Szajewska H., Horvath A., Rybak A., Socha P.: Karmienie piersią. Stanowisko Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci. Standardy Medyczne/Pediatria 2016; 13: 9-24.

Autor: mgr Sławomir Kula
Poradnia Dietetyczna Świat Odżywiania – Poznań
http://www.swiatodzywiania.pl

13 komentarzy Dodaj własny

  1. Kiki pisze:

    Mam pytanie co do tego fragmentu: „ostre przyprawy typu chilli, pieprz – powodują wzdęcia i podrażnienie układu pokarmowego dziecka”
    Nie, te składniki nie wpływają na podrażnienie układu pokarmowego dziecka i nie powodują wzdęć. Dieta matki nie wpływa na pojawienie się wzdęć u dziecka karmionego piersią. Poza tym, im więcej smaków dziecko pozna z mlekiem matki (bo może się ono zmieniać w zależności od diety)” – pisze Pan że dieta nie wpływa na pokarm, że jest stały, ale smak może się zmienić w zależności od diety? Absolutnie niczego nie podważam, bo się na tym nie znam, tylko nie rozumiem tego i dlatego pytam. Drugie pytanie o olej kokosowy i cholesterol… Przecież ponoć jest to zdrowy tłuszcz roślinny więc skąd cholesterol? Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Sławomir Kula pisze:

      Pokarm kobiecy jest stały jeśli chodzi o zawartość makroskładników. Dietą nie można zmienić ilości laktozy, białka czy tłuszczów. Oczywiście, tak jak pisałem, różnice pojawią się w zależności od tego czy jest to pierwszy tydzień karmienia piersią czy dwudziesty, lecz tak działa fizjologia, a nie dieta. Mleko może nabrać różnego smaku w zależności od diety, ale nie przeniknie do niego pieprz czy chilli w znanej nam sproszkowanej formie. Smaki przenikały też do płynu owodniowego, więc z częścią z nich dziecko już się zapoznało, a im więcej (im bogatsza dieta matki), tym lepiej.

      Olej kokosowy sam w sobie nie posiada cholesterolu, ale zawiera bardzo dużo, tzw. „nasyconych kwasów tłuszczowych”, a te mają zdolność do modyfikowania poziomu cholesterolu krążącego we krwi, a dokładniej do podwyższania ilości „złego” LDL.

      Polubienie

  2. Paulina pisze:

    Sławek niestety z własnego doświadczenia wiem, że to co opisujesz nie jest prawdą. Jako że jestem dietetykiem na początku karmienia piersią miałam identyczne podejście do tematu- przeglądałam m.in. Blog Pani Jackiewicz i publikacje naukowe. Niestety moje dziecko miało kolki (zaznaczam, że żywiłam się zdrowo, bez żadnych wysokoprzetworzonych produktów). Po wprowadzeniu diety eliminacyjnej dziecko kolek nie ma. Robiłam tez próby prowokacyjne i jestem w 100 % przekonana, że po zjedzeniu pomidorów, czosnku, papryki, orzechów, śliwek i wypiciu dużej ilości mleka (nabiał mogę spożywać z wyjątkiem mleka)dziecko boli brzuch. PS: Przepraszam ze ewentualne błędy ale piszę komentarz na telefonie. Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Sławomir Kula pisze:

      Paulino, ja nie karmię piersią, ale z doświadczenia obserwacyjnego i poradniczego widzę, że dieta nie ma wpływu. Za bardzo nie ma też do tego podstaw fizjologicznych. Nikt na ten moment nie potrafi określić w 100% dlaczego pojawia się kolka niemowlęca (a jest wiele teorii). Zgodnie z zaleceniami i badaniami, dieta nie ma na nie wpływu.

      Polubienie

      1. Ania pisze:

        Kolka pojawia się bodajże w 2-3 tygodniu życia a kończy się w 3-4 miesiącu, zatem wcześniej i pózniej dziecko toleruje „zabronione” produkty? Kolka to zatem nie wzdęcia i bóle brzuszka. Kolka to właśnie coś do końca niesprecyzowanego i rownież uważam, ze dieta matki nie ma wpływu.

        Polubienie

  3. Paulina pisze:

    PS: Zjadłam w poprzednim komentarzu jedną linijkę: do listy „zakazanych produktów” z pewnością mogę dopisać owoce cytrusowe i wszelkie warzywa wzdymające. Pozdrawiam

    Polubienie

  4. Dietoterapia pisze:

    Chryste Panie. Śmieję się i placzę zarazem. Do tej pory tylko słyszałam o Pani Lewandowskiej i jej dietetycznych rewelacjach. Teraz chyba będę musiała się poważnie się tym zainteresować… Btw gratuluję pomysłu na blog, szkoda, że tak rzadko piszesz, ale mimo to będę zaglądać 😉
    pozdrawiam, Adrianna

    Polubienie

    1. Sławomir Kula pisze:

      Dziękuję 🙂 Też żałuję, że nie piszę częściej (choć jest o czym…), ale brak czasu nie pozwala 😦

      Polubienie

  5. monika pisze:

    Zna sie na sporcie i niech tak zostanie poziom wiedzy dietetyka zerowy smieszny tekst pelen baboli ja nie wiem ale czy pani Ania zdaje sibie sorawe ze jej blog ma duzo odslon zamieszczajac cos w internecie nalezy brak pod uwagę ze bedzie to sciaga dla matek karmiących.
    Dzisiaj szukalam tego artykulu i pach nie ma go a szkoda.
    Jedyne do czego moge sie przyczepic to fakt iz alergeny jako duze czasteczki przenikają do mleka matki ale nalezy obserwowac dziecko jak siw zachowuje prawda ze dieta matki nie ma wplywu na powstawanie mleka bo ono tworzy sie krwii.

    Polubienie

  6. ella pisze:

    przed ciążą wypadało by się odrobaczyć, zarobaczona kobieta rodzi chore albo słabsze dziecko, albo wcześniaka, „alergia” na pokarm, detergent albo na pylenie roślin na wiosnę a właściwie na b.zdrowe olejki eteryczne zawarte w roślinach nie jest niczym innym tylko oznaką, że dana substancja niszczy pasożyta bytującego w organizmie człowieka, robale jak zdychają wydzielają toksyny i widać to pod postacią wysypki/ kichania/ śluzu z nosa czy gardła/swędzenia skóry/ opuchniętych spojówek zamiast szukać pomocy w super dietach poszukaj sposobów na oczyszczenie z bakterii i odrobaczenie albo weź tabletki na robaki, nawet antybiotyk na nadmiar bakterii np. helicobacter w żołądku, cukier nie jest obojętny, blokuje działanie białych krwinek krwi, które niszczą infekcje, jak zje dużo cukru ma gorszą odporność zakażenia bakteryjne są silniejsze nie przekaże potem dziecku z pokarmem to w każdej innej formie, ważne jest odkwaszanie czyli jedzenie rzeczy kwaśnych, dlatego często kobiety w ciąży mają ochotę ogórka kiszonego, przed ciążą porób sobie sama różne marynaty, będzie najzdrowiej

    Polubienie

    1. Sławomir Kula pisze:

      Droga Pani, to co Pani pisze jest totalną bzdurą, która nie ma jakiegokolwiek potwierdzenia w chociaż minimalnie wiarygodnych źródłach naukowych.

      Polubienie

    2. pogromca_glupoty pisze:

      Bardzo mnie ciekawi źródło tych informacji. Wiekszych bzdur dawno nie czytałem. Polecam przed ciążą zmienić strony typu pudelek i inne „fachowe” portale na wizytę u specjalisty, który wytłumaczy Pani np. do czego służa antybiotyki, kiedy powinno się ich używać (i których używać) oraz do jakich skutków ich nadmierne używanie doprowadza. Swoją drogą, bardzo interesująca teza odnośnie cukru i działania leukocytów. Polecam literaturę.

      Polubienie

  7. Sara pisze:

    śmiać się czy płakać?

    Polubienie

Dodaj komentarz