Sygnały, które wysyła organizm, gdy w diecie czegoś brakuje

Nowy rok, nowa Tina i nowy wpis na „Rozprawę Dietetyczną”. Artykuł nie ma podanego autora, choć pod nim widnieje osobna kolumna i zdjęcie pani Magdaleny Gogół-Aninowskiej, redakcyjnej dietetyczki.

W nr 1/2019 z 2 stycznia możemy przeczytać o tym, że:

„Apetyt na niektóre produkty często oznacza, że brakuje nam ważnych składników odżywczych.”

Temat stary jak większość mitów dietetycznych, który przewija się co chwila w różnych konfiguracjach. Chęć na słone przekąski wiązana była już z 4 niedoborami, a przynajmniej tyle wersji pamiętam.

Apetyt możemy rozumieć jako napęd do jedzenia oraz jako chęć na spożycie określonego produktu. Stwierdzono, że zwierzęta posiadają instynkt, który pozwala im dostoswać strukturę spożycia do aktualnych potrzeb pokarmowych, gdy mają dostęp do szerokiego asortymentu. Podobne obserwacje poczyniono u dzieci, ale tutaj z asortymentu już wyłączono słodycze. Z biegiem lat, u osób dorosłych działanie instynktownych mechanizmów regulacyjnych jest mało zauważalna. Wtedy na wybór pożywienia w głównym stopniu wpływa: cena produktu, wiedza żywieniowa, religia, reklama czy tradycja rodzinna [2].

Na sam apetyt (wybór, odpowiadający na pytanie: „co chciałbym zjeść?”) u ludzi wpływają:

  • czynniki społeczne (kultura, religia, oświata),
  • czynniki psychologiczne (przyzwyczajenia, nałogi, naśladownictwo),
  • czynniki fizjologiczne (hormony, neurotransmittery, mechanizm głód-sytość) [2] – ten punkt nazwę „trzecią kropką„, by móc się do niego odnosić później.

Osobiście, dodałbym również łaknienie spaczone. Są przecież osoby odczuwający apetyt na szkło (hialofagia) i nie wiąże się tego z niedoborem krzemu, a pewym rodzajem zaburzenia psychicznego.

Tyle o samym apetycie i tym co realnie na niego wpływa. Przejdźmy do kolejnych akapitów z artykułu Tiny. Możemy przeczytać, że:

„Wielka ochota na sery to znak, że mamy za mało tryptofanu. Niedobór tego aminokwasu powoduje, że brakuje nam energii, pojawia się zły nastrój i stany depresyjne. Jak uzupełnić niedobory? Pomoże kuracja spiruliną (…). Powinna trwać 15-30 dni”.

Ze względu na to, co pisałem powyżej, nie sądzę, by chęć na sery można było wiązać z niedoborem tryptofanu. Faktycznie, może wpływać na zły nastrój i stany depresyjne, gdyż jest prekursorem serotoniny – tzw. „hormonu szczęścia”. Spirulina będzie dobrym źródłem tryptofanu, ale nie powinno się pisać o kilkunastodniowej kuracji, gdyż jest to aminokwas egzogenny, czyli taki, którego organizm nie wytworzy sam i powinniśmy dostarczać go z pożywieniem, na co dzień. Występuje w wielu innych produktach, więc nie powinno być z tym problemu.

„Apetyt na słone frytki to znak, że mamy za mało wapnia. Organizm usiłuje podnieść poziom wapnia poprzez spożywanie sodu (zawartego w soli) (…)”.

Załóżmy na chwilę, że to prawda. Czemu akurat na frytki, a nie poprostu sól? Ziemniaki będą źródłem potasu, a więce antagonisty sodu. Poza tym, nie może to być sygnał z organizmu, ponieważ większe spożycie sodu, ZWIĘKSZA wydalanie wapnia z moczem, pogłębiając teroretyczny niedobór tego pierwiastka [1].

„Uzależnienie od słodyczy to znak, że mamy za mało chromu. Pierwiastek ten reguluje poziom cukru we krwi. Gdy jest go za mało, czujemy się zmęczone, mamy bóle głowy (…)”.

Po pierwsze, najczęściej jest to uzależnienie, jak autor sam wspomina. Po drugie, chęć na słodycze to bardzo często przyzwyczajenie (zwyczajowe ciasteczko do kawy) lub odpowiedź na bardzo niskie spożycie kalorii w ciągu dnia (wieczorne pochłanianie słodyczy), na co mają wpływ czynniki z „trzeciej kropki„.

Skąd chrom i poziom cukru we krwi? Jest on składnikiem „czynnika tolerancji glukozy”, który ułatwia transport glukozy do komórek. I znów, nie może to być sygnał z organizmu, bo spożycie słodyczy spowoduje wzrost poziomu glukozy we krwi i potrzebę jej transportu do komórek, czyli większą produkcję „czynnika tolerancji glukozy”, czyli większe wykorzystanie chromu, który jest w teoretycznym niedoborze.

„Chrupiemy… kostki lodu to znak, że mamy za mało żelaza. Czujemy się ospale, tracimy siły. Gryzienie lodu poprawia krążenie krwi w mózgu, co działa jak zastrzyk energii i ożywia. Jak uzupełnić niedobory? Wyciskamy sok z 3 łodyg selera naciowego, garści natki i liści szpinaku, doprawiamy imbirem (…)”.

Słyszę o tym pierwszy raz i jest dla mnie hitem. Nie można wiązać tego z niedoborami żelaza, bo nijak ma się do wzajemnych relacji. Co więcej, generalnie jedzenie, podnosi ciśnienie krwi, przyspiesza jej krążenie, przez co więcej trafi do mózgu.

Po wypiciu soku z podanego przepisu, niestety, nie przyswoimy zbyt wiele żelaza. Nie będzie go zbyt dużo, to po pierwsze, a po drugie, strasznie niska przyswajalność.

„Smakują tylko fast-foody to znak, że mamy za mało tłuszczów (ale tych zdrowych!) (…)”.

Fast-foody po prostu przygotowuje się w taki sposób, by smakowały! Będzie to zwyczajnie nałóg i odczuwanie przyjemności z jedzenia tych produktów. Może to być także potrzeba przyjęcia dużej ilości kalorii, jeśli organizm czuje się głodzony i mają na to wpływ czynniki z „trzeciej kropki„.

„Kusi nas gorzka czekolada to znak, że mamy za mało magnezu. Jesteśmy rozdrażnione, nerwowe, źle sypiamy. Dokuczają nam bolesne skurcze mięśni lub drga powieka (…).”

Z tego co zaobserwowałem, jest to raczej po prostu chęć na czekoladę, co wiąże się z innymi czynnikami – przyzwyczajeniem, nałogiem czy tymi wymienionymi w „trzeciej kropce„.

Cały artykuł to według mnie niepotrzebne dorabianie ideologii i szukanie wytłumaczenia dla złych wyborów żywieniowych. Oceniam go na 4/10.

Źródła:

  1. Czerwińska D., Czerniawska A.: Ocena spożycia sodu, z uwzględnieniem soli kuchennej jako jego źródła, w wybranej populacji warszawskiej. Roczniki PZH 2017; 1 (58): 205-210.
  2. Gawęcki J. (red.): Żywienie człowieka. Podstawy nauki o żywieniu. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010.
  3. Zdrowy rozsądek.

 

Autor: mgr Sławomir Kula
Poradnia Dietetyczna Świat Odżywiania – Poznań
http://www.swiatodzywiania.pl

Dodaj komentarz